poniedziałek, 23 lipca 2018

Kilka słów...

Otyłość, to choroba, która sprawia, że jesteś więźniem swojego ciała. Taka jest prawda i trzeba jej spojrzeć prosto w oczy. Moja historia walki z kilogramami nieustannie się piszę. Na palcach rąk nie zliczę, jak często podejmowałam próby odchudzania. Nie trudno się domyślić, że zawsze bezskutecznie. Niekiedy udało mi się zrzucić po 10-20 kg, jednak z czasem, gdy przestałam trzymać dietę, kilogramy znowu wracały. Zastanawiałam się wtedy często, co jest ze mną nie tak? Czy jestem, aż tak słaba? Każdy grubas zna te pytania. Sukcesem bowiem nie jest schudnąć, lecz utrzymać wagę.



Nadwagę mam wpisaną w książeczkę zdrowia od 2-go roku życia. Lekarze nie wierzyli mojej mamie, że wcale mnie nie przekarmia, a ponadto, że odrzuciłam pokarm. Wtedy mówili: "wyrośnie". Tak się nie stało, jest mi natomiast coraz ciężej uporać się z tym problemem. Obecnie po tym jak znowu przytyłam, endokrynolog zdiagnozował u mnie niedoczynność tarczycy i insulinooporność. Dodatkowy bagaż do dźwigania. 

Nie użalam się nad sobą, przestałam już bardzo dawno temu, z wiekiem przyszła świadomość, że w większości sama odpowiadam za swój problem. Nieustanne niepowodzenia zabrały mi jakiś czas temu, nadzieję, na to, że coś w końcu może się zmienić. Wróciła teraz do mnie, dlatego też muszę to wykorzystać. Zmiana otoczenia, wyprowadzka nad morze, przyniosła nowe pomysły i motywację. Ruszam z kopyta, gonić mój odwieczny cel.



Wiecie, że badania wskazują, że aż 95% osób, którym udaje się schudnąć z czasem wraca do wagi sprzed odchudzania lub nawet wyższej? Oznacza to, że zaledwie 5% chudnie trwale. Przygnębiające prawda? Dotyczy to przede wszystkim osób, które do diety podchodzą jak do sposobu na odchudzanie a nie trwałej zmiany odżywania. Istotne okazuje się podejście do całego procesu zmiany.


Ciekawy artykuł (klik)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz